niedziela, 22 lutego 2015

Nigdy nie wiesz co ześle Ci los.



Imię: Leon
Nazwisko: Ainsworth
Wiek: 20 lat
Kierunek: Medycyna
Klasa: II
Akademik: 16 karton od lewej.
Wygląd: czarne włosy, 185 cm wzrostu, szare oczy,






Że niby jestem szajbus? To wiedz że mi z tym dobrze!

Zazwyczaj jestem cichy i zaczytany. Jednak to tylko pozory bo w rzeczywistości jestem wariatem, który po kupieniu książki potrafi wybiec śmiejąc się w niebo głosy. A aby mnie uszczęśliwić wystarczy tabliczka czekolady, dobra książka i odrobinę ciepła w postaci kocyka.

A Ty to kto?

Jonny. A przynajmniej dla przyjaciół. W rzeczywistości jestem Leon (a właściwie Leonardo) Ainsworth i pochodzi z Anglii. Przybyłem tu by się uczyć, ale nie spodziewałem się trafić do szkoły gdzie wrony zawracają a ryby szczekają. Co dziwniejsze zawsze po zjedzeniu tej dziwnej tabletki, jak dla mnie prawie jak w Matrixie, władam nad elektrycznością. W dzieciństwie widywałem duchy ale przestałem. Jednak tu wszystko na nowo wraca. Co na to rodzice? Cóż... ojciec jest za bardzo zapracowany by się mną przejmować, więc siedzę w akademiku, a mama zmarła w wypadku samochodowym.





6 komentarzy:

  1. [Oficjalnie Witam Cię w Haunted Academy im. Taro Hirai
    KP jest poprawna tylko popraw słowo "kocka" na "kocyka" :p
    Twój numer pokoju w akademiku to 16 :D
    Życzę powodzenia Uhuhuhuh...
    Już niedługo ogarnę kartę Yuko!]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Dzień dobry i zapraszam na wątek ^^ ]

    Melanie

    OdpowiedzUsuń
  3. [Zaczynam bo pewnie i tak byś tak wolał ;p hahah Szykuj się na randez-vous z Yuko :D]

    Pierwszy dzień wiosny, niby wszystko z nim w porządku, a jednak jest coś nie tak. Wychodząc już z pokoju czułam, że ktoś patrzy. Nie chodziło o zwykłe przelotne zerkanie ale uporczywe gapienie się na każdy mój ruch. Już nie pamiętam ile razy odwracałam się za siebie żeby sprawdzić czy czegoś tam nie ma. Niestety za każdym razem widziałam pusty i słabo oświetlony korytarz. Już lekko wkurzona ruszyłam pewnym krokiem przed siebie. Jeszcze trochę i wyjdę z tego przeklętego miejsca. Paradoks jest taki, że wejdę do innego i jeszcze bardziej nawiedzonego budynku. Przed samymi drzwiami usłyszałam cichy szept ~Niee...~ Zawahałam się czy wyjść. Pewnie to znowu jakieś żarty. Lekko odwróciłam głowę i to był mój błąd. Mniej więcej metr ode mnie stała przerażająca postać. Wyciągała do mnie rękę z paskudnym uśmiechem. Chyba nie była mile do mnie nastawiona. Zmarszczyłam brwi i szybko chwyciłam za klamkę. - Nie dzisiaj maszkaro! - Powiedziałam i najszybciej jak umiałam otworzyłam drzwi. Byłam jednak za wolna i straszydło zdążyło mnie chwycić mocno za rękę i nie pozwoliło do końca wyjść z akademiku. Zaczęłam się szarpać, ale to nic nie dało. Czułam jakbym miała zabetonowaną rękę i próbowała ją wyciągnąć. Moim jedynym ratunkiem byłby jakiś spóźniony jak ja student.

    [Początek mi wyszedł całkiem całkiem ;p]
    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  4. [ A masz jakiś pomysł?]

    Mel

    OdpowiedzUsuń
  5. Odwróciłam głowę kiedy pojawił się Leon. Jego rzut puszką był celny, ale niestety puszka rozwaliła się na twarzy straszydła. Większość Coca - coli wylądowała na mnie. Spojrzałam na niego zirytowana. - Dzięki Leo - przewróciłam oczami. - Wolałabym żebyś mi po prostu pomógł. - straszydło jak na zawołanie zaczęło mnie wyciągać do środka akademika...

    Yuko

    OdpowiedzUsuń
  6. Straszydło nic sobie nie robiło z celnych ciosów Leo. Wręcz przeciwnie. Szczerzyło zęby jak głupie. W między czasie próbowałam się wyswobodzić ze stalowego uścisku straszydła. Już ręka zaczynała mi sinieć. Jednak nic z tego. To coś było niewiarygodnie silne i baardzo chciało żebym została w akademiku. Nie myśląc długo chwyciłam Leo za rękę i wepchnęłam nas do środka. Niestety potknęłam się o próg i wylądowaliśmy na podłodze. Co dziwne leżałam na tym czymś. Zjawa zniknęła i od razu drzwi się zamknęły. Po chwili usłyszałam śmiech. Najwyraźniej duch ucieszył się, że znowu jestem w środku...

    Yuko

    OdpowiedzUsuń